niedziela, 3 listopada 2013

Ocalony uśmiech

Siedem lat temu wśród dziesiątków starych fotografii odkryłem ze zdumieniem, że zachowało się zdjęcie moich pradziadków Piotra i Klementynki.
I mimo, że nigdy nie spotkaliśmy się, i mimo, że nigdy też nie rozmawialiśmy ze sobą, odniosłem wrażenie jakbym ich znał od dawna. Jest coś  takiego w ich pogodnym uśmiechu sprzed osiemdziesięciu lat, co jest w stanie powiedzieć mi  znaczniej więcej o nich, niż rodzinne opowieści.
A co ja mogłem zrobić dla nich, aby nie znikli na zawsze ?
Na moim stole przez całe Zaduszki leżała ta porcelanka.
Ma trafić na stary cmentarz pod Wrocławiem, gdzie jest ich grób.
Pomyślałem sobie, że tym uśmiechem sami sobie otworzą drzwi pamięci.

2 komentarze:

  1. Panie Piotrze, każdy z nas choć trochę dziedziczy coś po swoich przodkach i jesteśmy jakąś cząstka nich. Na pewno te cechy jak : pracowitość, upór, wytrwałość i otwartość do ludzi to między innymi zasługa Pana pradziadkow. Patrząc na fotografię,czuje sie ciepło bijące z ich uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa, choć muszę dodać, że oprócz tych przodków z południowej Wielkopolski, mam też korzenie we Lwowie.
    To dwa odmienne żywioły, które spotkały się w moim mieście rodzinnym - we Wrocławiu.

    OdpowiedzUsuń