piątek, 13 sierpnia 2010

Spadek po "Violinie"


Trudno to może zrozumieć komuś z zewnątrz, ale samo śpiewnie czy granie bez odpowiedniego stroju, jest jak obraz bez ram.I choć same ramy nic nie znaczą, to bez nich jest brak równowagi, miedzy widzem a autorem.
Mamy nowe kamizelki dla mężczyzn, dobrze uszyte, dobrze leżą.
Dlaczego takie, bo takie kiedyś miał węgorzewski zespół "Volina".
Opowiedział mi dziś Izydor Jakubowski, że w 1984 roku ten zespół działający przy Wiejskim Domu Kultury obchodził dziesięciolecie. I choć niedługo potem przestał śpiewać, to co może być lepszego od sięgnięcie po wzór stroju stąd, z miejsca w którym mieszkamy.
Bo ile miejscowości ma takie tradycje jak Węgorzewo? No ile?

Jest w tym jakiś uśmiech losu, że po 25-ciu latach czterech facetów ze "Złotego Dukata" nosi się tak jak ich poprzednicy z "Violiny".
I to jest właśnie prawdziwa odnowa wsi, sięganie po wzory z przeszłości, z własnej przeszłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz