czwartek, 15 kwietnia 2010

Bracia braci Legun



Powoli smutek tężeje i czas oderwać się od telewizyjnego ekranu. Trzeba być wśród ludzi, aby zaznaczyć swój udział we wspólnocie, bo wtedy TO WSZYSTKO nabiera sensu.

Dziś odbyła się specjalna sesja w sianowskim ratuszu, poświęcona ofiarom katastrofy i upamiętnieniu zbrodni katyńskiej. Prosta i godna uroczystość, bez nadmiernego patosu. Dobrze, że TAM byłem, bo mogłem usłyszeć jak zwykli ludzie śpiewają hymn narodowy i zobaczyć w nich siebie...
Wieczorem zaś znalazłem się w koszalińskiej katedrze. Marcel i Nikodem Legun dali tam specjalny koncert, będący wyrazem ich żalu. Ale zanim zaczęli śpiewać, przemówił biskup Dajczak. Mówił mądrze i ciepło, tak jak powinno się mówić do ludzi w żałobie. Powiedział coś jeszcze, że katedry są takie jakby budowano je z muzyki.
A potem, a potem stało się tak jak mówił...
Bracia zaczęli śpiewać i unieśli nas do innej rzeczywistości.
Tak to prawda - Oni są z innego wymiaru, brak im tylko skrzydeł...

Już po ciemku zaglądam pod tablicę ogłoszeń w Węgorzewie. W niedzielę zawiesiłem tam zdjęcia prezydenckiej pary i pozostałych ofiar. We wtorek zapaliłem pod nią mały znicz, a teraz widzę, że jest ich tam więcej.

Sianowski ratusz, koszalińska katedra, węgorzewski chodnik - wszędzie tam spotkałem dziś Braci Legun ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz