Poznaliśmy się z Piotrem Strzeżyszem dwa tygodnie temu na "Kolosach"w Gdyni. Kupiłem wtedy jego książkę i pogadałem z nim chwilę o jego wyprawach rowerowych do Ameryki. Wróciłem do domu i zabrałam się do lektury ....
Dziś jestem już po degustacji książki "Makaron w sakwach". Czuć, że jej autor ma reporterskie zacięcie i co ważne własny styl narracji, który dobrze oddaje jego filozofię podróżniczą.
"Makaron" czyta się smacznie, a niektóre fragmenty są naprawdę świetne:
"Brak pośpiechu, żadnych terminów, spotkań, obietnic, trwanie w czasie, bez potrzeby przyspieszania go, pędzenia gdzieś, zrobienia czegoś ponad to, czego wymaga ode mnie droga. Bycie tu i teraz, może nigdy więcej tu, świadomość upływającej chwili, świadomość znalezienia się dokładnie w tym miejscu i czasie w jakimś dziwnym celu, nawet jeśli celem było tylko kupienie herbatników, coli i siedzenie w cieniu z dyndającymi nogami na rowerze"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz