sobota, 29 maja 2010

Dom na rozstaju


Jakiś dobry duch czuwa na Polickiem.
Zachował się stary dwór, choć powinno go już nie być, bo taki los spotkał własność PGR-ów. Pojawił się Jerzy Bokiej ze swą artystyczną duszą, który przyprowadził tu teatr. A teraz ten szchulcowy dom z Mścic, który cudem odnalazł swe miejsce na rozstajach dróg...
Ciekawa sprawa, stoi sobie w tym miejscu od ubiegłoroczej jesieni, a wygląda jakby był tu od 200 lat!

środa, 26 maja 2010

Zaproszenie na sobotę

Nie zaliczyliście w tym roku jeszcze majówki?
No to macie ostatnią szansę, szykujcie rowery!

Zapraszam wszystkich na imprezę "Rowerem do Sianowskiej Krainy w Kratkę".Spotykamy się w sobotę 29 maja tradycyjnie w Sianowie na Skwerze Papieskim od 10.30 Start: 11.00 (Z tego co wiem ekipa z Koszalina startuje do nas o 10.00 spod amfiteatru, więc możecie zabrać się z nimi)
Trasa: Sianów-Kłos-Maszkowo-Trakt Rybogryfa-Policko-Węgorzewo-Sianów.Piękna trasa, która stanowi mało znane i łatwe południowe obejście Góry Chełmskiej.
W programie mamy oczywiście zwiedzanie ciekawej architektury, tym razem będzie to świetna rekonstrukcja domu ryglowego przeniesionego do Policka z Mścic. W Węgorzewie natomiast czekać będzie na nas ognisko z poczęstunkiem,a także konkurs rzutów wolnych do kosza z nagrodami.
Powrót do Sianowa między 16-tą a 17-tą.

poniedziałek, 24 maja 2010

Kierunek Ystad: Wallander


Mam dobrą informację dla miłośników szwedzkiego komisarza Kurta Wallandera, od dziś mogą się wybrać do Ystad,(gdzie jak wiadomo toczy się akcja filmu), bezpośrednio z Węgorzewa.
Wystarczy jadąc rowerem trzymać się świeżo namalowanych znaków "Bike the Baltic".Trasa zaprowadzi nas do Kołobrzegu, skąd popłyniemy na duński Bornholm. Tam znów te same znaki oprowadzą nas po wyspie i umożliwią dotarcie do portu w Ronne, skąd tylko skok do szwedzkiej Skanii.
Malmo, Lund, Ystad rowerem ? Dlaczego nie ?
To teraz prawie jak wyjazd do sąsiedniego województwa
.
Wystarczy wsiąść na rower, w razie czego Kurt Wallander przyjdzie z pomocą...

sobota, 22 maja 2010

Maj wyświęca ogrody


Mam w sadzie 28 jabłoni i dziś każda z nich wygląda jak panna młoda.

"Brnąłem do ciebie maju
Przez mrozy i biele
Przez śnieżyce i zaspy
I lute zawieje
Przez bezbarwne szpitalne
Korytarze stycznia
W tych korytarzch słońce
Gasło ustawicznie

A teraz maj dokoła maj
Wyświęca ogrody

I cały ja i cały ja
Zanurzony w jordanie pogody
A teraz maj i maj i maj
Dokoła się święci

Od wonnych bzów szlonych bzów
Wprost w głowie się kręci"

A tu można posłuchać jak to śpiewa SDM:
youtube.com/watch?v=kn0zy6Ked5k

czwartek, 20 maja 2010

Westmeni na rowerach


Spotkałem dziś w Koszalinie dwóch Niemców, którzy dzielnie trawersowali miasto na załadowanych rowerach. Pierwszy raz natknąłem się na nich przy wjeździe od Szczecina, gdy zauważyłem ich w sznurze samochodów. Drugi raz na wysokości ratusza jadących wraz z samochodami, głównym nurtem Zwycięstwa. Postanowiłem zaczekać na nich przed Pocztą Główną i dowiedzieć się ki czort, tak desperacko pcha się przez miasto.
Przeczucie mnie nie myliło i okazało się, że to nasi zachodni sąsiedzi. Dwaj fajni ludzie którzy postanowili przebyć trasę od Niemiec do Tallina w Estoni, szlakiem miast należących kiedyś do Hanzy. Ich wyprawa nazywa się "Hansetour 2010". Jak na prawdziwych westmenów przystało, mieli nie tylko ekstra sakwy, ale w nich laptopa na którym piszą na bieżąco korespondencje do internetu. No i oczywiście jest stronka:www.rad-und-tat-owl.de
Na początku, gdy ich zobaczyłem, to zrobiło mi się ich żal, że przez to miasto muszą się z takim trudem przebijać, że nie ma w centrum żadnej ścieżki dla rowerów. Ten kto był na Zachodzie, ten wie, że drogi rowerowe w aglomeracjach to standard. A tu centrum 100-tysięcznego miasta zawłaszczone przez rwący samochodowy nurt, gdzie rowerzysta jest intruzem !
Ale teraz, gdy sobie o tym myślę, to bardziej żal mi tych ludzi, pozamykanych w metalowych puszkach, których głównym pragnieniem wydaje się, zamiana starego samochodu na nowszy model.

wtorek, 18 maja 2010

Lapidarium - brama do Vangerow

Porozrzucane niemieckie nagrobki na starym cmentarzu w Węgorzewie czekają cierpliwie na swoje miejsce wśród nas.
Ktoś kiedyś zdewastował ten cmentarz i ograbił to miejsce z godności. I nie ważne już teraz dlaczego to zrobiono. Ważne by TERAZ temu miejscu przywrócić wymiar sakralny, bo przecież tam wciąż leżą ludzie. Ludzie którzy nam osobiście nic nie zawinili, a którzy sadzili te NASZE przydrożne lipy, którzy uprawiali NASZE pola, dbali o NASZE domy.

Dziś z rana spotkałem się z Burmistrzem Ryszardem Wątrobą, aby porozmawiać o dofinansowaniu budowy lapidarium na węgorzewskim cmentarzu. Postanowił wesprzeć nas kwotą 2 tys. złotych.

To ważny gest, ale ważniejsze jest, abyśmy prace wykonali sami, bo w ten sposób mamy szansę wyciągnąć rękę do tych, którzy zostawili TU swych bliskich. Dopiero wtedy będziemy mieli prawo powiedzieć, że Vangerow jest częścią Węgorzewa.

sobota, 15 maja 2010

Zimna Zośka


Tym razem "zimni ogrodnicy" nie poczynili szkód w ogrodnictwie, ale zwarzyli nieco temperaturę imprezy plenerowej w Sianowie. Piszę nieco, bo członkowie zespołów śpiewających dziś, mimo zimna i mżawki, to ludzie mający gorące serca.Także nasz "Złoty Dukat" już po raz drugi wsparł swym udziałem parafiadę, której celem była zbiórka funduszy na remont głównego kościoła w Sianowie.
Cieszy mnie fakt, że jest ruch wokół kościoła nie tylko w niedzielę, że otwarta zakrystia, jest pełna ludzi szykujących się do występu, że otoczenie wypełnia ludowa muzyka. Łatwiej tam trafić na fajnych, ciepłych ludzi niż na zimne Zośki.

Prawdziwa wspólnota nie pojawia się tylko od święta, prawdziwa wspólnota nie chodzi w garniturze wyszukanych słów, prawdziwa wspólnota nie uprawia milczących rytuałów.
Wspólnota pojawia się wtedy, gdy ludzie szukają się nawzajem, aby dzielić się swą radością.

poniedziałek, 10 maja 2010

Siewnik jak z Mastercard

W dobrych pełnorolnych czasach, gdy wieś była wsią. Gdy trzymano zwierzęta, gdy orano i siano, miała wspólnota mieszkańców Węgorzewa, również maszyny rolnicze do użytku wspólnego. Słyszałem o tym w opowieściach pełnych nostalgii, no ale niestety, rolnicy się wykruszyli, a następcy wsiedli w samochody i poszukali pracy gdzie indziej.
Coś tam jednak zostało jeszcze i bardzo dobrze, bo wieś to ma być wieś, a nie jakieś ugory czy daczowiska. Dlatego z dumą donoszę, że Rada Sołecka z sołtysem rozpatrywała problem siewnika wiejskiego, który odnalazł się cudownie w kwietniu. Siewnik pochodzący z roku 1984, był uszkodzony i niekompletny, i dlatego postanowiono go sprzedać. Pomysł ten poddaliśmy pod głosowanie, które (głosami: 6 - za, 0 - przeciw,1- wstrzymał się), upoważniło mnie do odsprzedaniu go po cenie złomu Panu Michałowi , który postanowił go wyremontować i używać.
Policzmy zatem (jak w reklamie Mastercard) koszty:
-zbieranie głosów - 3 dni
-cena siewnika - 290 zł
-widok obsianych pól - bezcenny

niedziela, 9 maja 2010

Kaszubska chëcz


Rosjanie mieli takie powiedzenie kiedyś: "Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica", ja po wczorajszym pobycie na Kaszubach, mógłbym też powiedzieć:
"Kurica nie ptica, Kaszuby nie zagranica" ...... ALE.....
Niby tylko jakieś 70 kilometrów na wschód od nas i to samo Pomorze, ale nie to samo. Kaszuby są inne i to widać, w zadbanych obejściach, czystych miasteczek i wiosek. Teraz jeszcze pojawiły się na drogach dwujęzyczne napisy polskie i kaszubskie, co sprawia, że jest to dość egzotyczne, dla typowego Polaka.
Lubię Kaszuby i podoba mi się ich przywiązanie do swojej ziemi od pokoleń. To jest ten element, którego brakuje na Pomorzu Zachodnim i Środkowym. Tutaj mówi się o starej przedwojennej chałupie - glinianka, tam mówi się o niej chëcz. Mimo, że wyglądają tak samo, to nie są tak samo kochane.
Obrazuje to prosty przykład: w Woj. Pomorskim są 4 skanseny z budownictwem ludowym: Wdzydze Kiszewskie, Kluki, Swołowo i Nadole. W Zachodniopomorskim ... 1 miniskansen w Koszalinie.
Moim wczorajszym odkryciem jest skansen w Nadolu, nad j.Żarnowieckim. Fascynujące i piękne miejsce, w którym byłem pierwszy raz. I po raz pierwszy trafiłem też do Swarzewa, gdzie w sanktuarium jest gotycka figurka Matki Bożej Królowej Polskiego Morza. Przed kościołem stoi drewniany krzyż, a na nim napis:
"Më trzimomë z Bogem".
Domyślam się, że Kaszubów, trzymają od wieków razem te dwie rzeczy: ten napis i ta chëcz.

wtorek, 4 maja 2010

Nie wierzcie w krasnoludki

Nie chcę, ale muszę, jak powiedział pewien klasyk, bo są takie sprawy, które zmuszają mnie do pisania o interwencję w sprawach Węgorzewa.Tak więc muszę dziś siadać do kompa i nie ma co czekać, bo krasnoludki za mnie tego nie zrobią.
1.Światło (Urząd Gminy Sianów)
"Zwracam się z prośbą o montaż lampy doświetlającej plac zlokalizowany przy świetlicy wiejskiej w Węgorzewie. Obszar ten zlokalizowany w ścisłym centrum miejscowości, jest zupełnie pozbawiony oświetlenia, co może stać się przyczyną dewastacji zainstalowanych obecnie tam urządzeń"
2.Kierunek (Zarząd Dróg Wojewódzkich)
"Zwracam się z prośbą, o ustawienie drogowskazu kierunkowego z napisem Węgorzewo i podaniem odległości do miejscowości na drodze wojewódzkiej NR 206 (Koszalin-Miastko)"
3. Czystość (Urząd Gminy Sianów))
"Zgłaszam problem dwóch dużych dzikich wysypisk, które są zlokalizowane w Węgorzewie na działkach 221/1 i 420 należących do gminy Sianów oraz na działce 479/1 należącej do Lasów Państwowych".

Ludzie listy piszą ...., a sołtysi podania w ich imieniu.

poniedziałek, 3 maja 2010

Koncert na Końcu Świata


Zostaliśmy wrzuceni na głęboką wodę i to w Iwięcinie, które nazywane jest "Wioską Końca Świata".
Ten koncert był zaplanowany już w ubiegłym roku, jako część uroczystości odpustowych.
Zespół miał przygotowany program występu...Miał do wczoraj do 21-ej, kiedy zadzwonił nasz akordeonista i powiadomił mnie, że stan jego matki wymaga niezwłocznej jazdy do Zielonej Góry.
Sytuacja ekstremalna w której nigdy nie byliśmy jako zespół. Śpiewać z akompaniamentem akordeonu i śpiewać bez akompaniamentu to olbrzymia różnica, tym bardziej dla sali pełnej ludzi.Pomyślałem sobie jednak, że jeśli odwołamy występ, to wystawimy Tych Ludzi do wiatru i zostaną z niczym.
Przypomniało mi się też powiedzenie, że to co nas nie zabije to nas wzmocni... i dlatego pojechaliśmy w siódemkę zaśpiewać.

Zespół się sprawdził i tu głęboki ukłon dla mojej załogi, która nie spanikowało, tylko dzielnie stanęła i zaśpiewała 15 utworów a cappella.
Tak sobie myślę, że na dzień przed rozpoczęciem matur w całym kraju, "Złoty Dukat" zdał własny egzamin dojrzałości. Trochę wcześniej niż gdzie indziej, ale to zrozumiałe bo na Końcu Świata, czas przecież może płynąć inaczej.

sobota, 1 maja 2010

Już wiszą !


Gdy dziś prawie całe Węgorzewo świętowało jeszcze na leżąco Święto Pracy, wyruszyliśmy z Krzysztofem zawiesić drogowskazy.
Ciekawostka: bo choć było tylko 10 tabliczek z numerami domów, to w jednym miejscu (obok starej szkoły), straciliśmy orientację jakie numery powinny tam wisieć. Świetny dowód na to, jak skomplikowana bywa numeracja domów na terenach wiejskich. Bo skoro my mieliśmy problem, to co ma powiedzieć kurier z paczką lub kierowca karetki pogotowia, że o dalekich krewnych z Paryża lub Bobolic nie wspomnę...