
Od ponad roku działam w Radzie Doradczej Fundacji "Środkowopomorska Grupa Działania", "z grubsza biorąc" w grupie 26 osób zajmuję się oceną wniosków składanych o pozyskanie środków unijnych. Fundusze te są adresowane na poprawienie życia na obszarach wiejskich. Teoretycznie każdy rolnik może po nie sięgnąć....teoretycznie, bo tak naprawdę to, aby dostać dofinansowanie trzeba najpierw wyłożyć własną kasę, a dopiero potem następuje zwrot maksymalnie 50% inwestycji.
I tu zaczynają się schody, bo aby zrealizować inwestycję np.za 200 tys i dostać zwrot 100 tys, trzeba mieć te d w i e ś c i e !!
I choć pieniądze można dostać na wiele rzeczy, to zdarza się jak dziś, że starających się jest mniej niż kasy, która na nich czeka. Na tworzenie mikroprzedsiębiorstw i różnicowanie działalności rolniczej złożono projekty na tylko 50% środków jakie były do wzięcia.
Inaczej jest z pulą środków na odnowę wsi, tutaj schodzą wszystkie kwoty. Dlaczego? Bo za tę pieniądze mogą gminy finansować remonty i budowy świetlic, placów zabaw, chodników, wyposażenie świetlic za grube tysiące itd.
A skoro jest rok wyborczy, to wiadomo, że są pieniążki i jest zabawa!
Ale nie wszyscy się dobrze bawią. My w Węgorzewie tego dobrobytu jakoś jeszcze nie zaznaliśmy. Bo żeby wniosek o remoncie naszej świetlicy trafił do oceny i pozyskał dofinasowanie, to musi go tam skierować władza gminy Sianów.
A ta Węgorzewa nie dostrzega, bo leżymy chyba za blisko...