Nie jest łatwo trafić do Komorowa, choć leży w sąsiedniej gminie Polanów. Trzeba w Kościernicy skręcić w labirynt bocznych dróg. Skryte w starych przydrożnych alejach, kilometr po kilometrze prowadzą do małej wioski.
Otwarte drzwi zachęcają do wejścia, a stare poczciwe wiejskie ławki więcej mówią niż ludzie ...
Obok starego kościółka rozłożyło się wojsko. Zjechali z różnych i w różnych mundurach, aby zbierać fundusze na ratowanie tego zabytku.
Przybyli żołnierze niemieckiego kajzera.
Są sowieccy sołdaci i ułani od Berlinga.
Jest nawet rosyjska tankietka z I wojny.
.... i jest też niesamowite zdjęcie małej sanitariuszki z Powstania Warszawskiego
To ją zapamiętam najbardziej.
Uśmiechnięte oczy tego dziecka to najlepsza broń - przeciw wojnie.
Tak, te uśmiechnięte, beztroskie i niewinne oczy mówią same za siebie...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie każdy umie dostrzec tak czystej broni.
A mnie bardzo cieszy, że popularyzacja historii poprzez wszelkiego rodzaju pikniki, rekonstrukcje czy zloty zatacza coraz szersze kręgi :) Jeszcze bardziej godny uwagi jest wzrost zainteresowania dziejami I wojny światowej - u nas pomijanej/zapomnianej, co dziwi biorąc pod uwagę wciąż istniejące na naszej ziemi pomniki, tablice, cmentarze czy fakt, że ponad 3 mln. Polaków zostało zmobilizowanych do armii zaborczych (nigdy wcześniej ani później polska ziemia "nie wystawiła" do żadnej wojny tak wielkiej liczby żołnierzy). A że ostatnimi dwoma wpisami dołożył pan kolejną cegiełkę do owej popularyzacji i budowania pamięci tym większe brawa dla Pana, Panie Piotrze! Tak trzymać! :)
OdpowiedzUsuńPS. Widoczny na zdjęciu Austin-Putiłow (a właściwie jego replika) to samochód pancerny. "Tankietka" to zasadniczo inna rodzina pojazdów - przepraszam za czepialstwo ;)
Pozdrawiam!
Dziękuję za cenną podpowiedź.
UsuńFaktem jest, że I Wojna Światowa w świadomości Polaków istnieje tylko jako tradycja walk Legionów Polskich. Bardzo często nazywanych legionami Piłsudskiego, choć w praktyce były aż trzy brygady nie wszystkie były zgodne z linią Józefa Piłsudskiego.
Z zainteresowanie przeczytałem post bo dotyczy rzadkiej w naszym regionie inicjatywy połączenia pasji historycznej z ratowaniem zniszczonej substancji zabytku. W kościele w Komorowie jest wyjątkowy. bardzo stary dzwon, który odlano w 1569 r. Mało jest tak starych dzwonów w okolicy. Wiele z nich spotkał smutny los. W przewodniku Ludwika Boetgera z roku 1892 wspomniany jest dzwon iwięciński. Widniał na nim napis: "O Rex Gloriae veni cum pace. Amen 1447. Febr. 4". (tłumaczenie polskie: "Królu Chwały, przybądź z pokojem. Amen"). Przetopiono go w roku 1875 jak wiele innych na potrzeby prowadzonych działań wojennych. Serce dzwonu, które przez 428 lat głosiło pokój i wzywało do modlitwy zostało przelane prawdopodobnie na armatę, która siała śmierć na polach walki dziewiętnastowiecznej Europy.
OdpowiedzUsuńWszelkie imprezy popularyzujące historię mają fundamentalny charakter edukacyjny. Jeżeli przy takiej okazji uda się również zebrać środki materialne na renowację zabytkowego obiektu, jakim niewątpliwie jest kameralny kościółek w Komorowie, to tylko przyklasnąć takiej inicjatywie! A zwiedzając obiekt warto pomodlić się o kontynuację tego pomysłu w następnych latach!
OdpowiedzUsuńDbałość o zastane dziedzictwo kultury materialnej innego narodu jest prawdziwą miarą naszej europejskości.
Szkoda jednak, iż podczas remontu wieży nie zadbano o spisanie bardzo bogatej inskrypcji umieszczonej na dzwonie, która w tej chwili widoczna jest tylko w marginalnej, niewiele mówiącej dla zwiedzającego, części. Powinna być spisana, sfotografowana i przetłumaczona oraz udostępniona zwiedzającym. Było wiele interesujących ekspozycji dotyczących regionu i nawet Powstania Warszawskiego, nie było natomiast nic , co tyczyłoby się historii Komorowa i komorowskiego kościółka. Żałuję.
Tomasz
Faktycznie obok kościoła warto by umieścić tablicę z historią Komorowa i jego kościoła.
Usuń