Aby dojechać na dożynki do Skwierzynki, trzeba wyjechać z gminy Sianów i pojechać do Koszalina. Dopiero wtedy jadąc przez miasto można dostać się do miejscowości, którą z Sianowem NIC nie łączy. Mieszkańcy pracują w Koszalinie. Ich dzieci uczą się w Koszalinie. Należą do kościoła w Koszalinie i jeżdżą na zakupy do Koszalina.
A mimo to jakimś dziwnym trafem wciąż są częścią naszej gminy....
Nasz zespół "Złoty Dukat" nigdy nie występował w tej miejscowości, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
Podobnie jak musi być ten pierwszy raz, kiedy powstaje pierwszy makijaż ...
Trzeba nie znać historii Gminy Sianów, żeby popełnić taki wpis.
OdpowiedzUsuńIdąc takim tokiem myślenia trzeba byłoby "odkroić" Niemcom Świnoujście i Bogatynię (ewentualnie Bogatynię Czechom). Ale co tam, idźmy dalej. Zaproponuje Pan Rosji żeby oddała Obwód Kaliningradzki Polsce bo żyjący tam mieszkańcy robią w naszym kraju zakupy? Geografia to nie wszystko.
OdpowiedzUsuńPo co dzielić? Nie lepiej łączyć? Takie argumenty używane są obecnie przez "zielone ludziki" na wschodniej Ukrainie. Ja nie chcę do Koszalina mimo, że tam często bywam. Podejrzewam zresztą, że sołtys Węgorzewa też tam często bywa, choć może rzadziej niż ja.
OdpowiedzUsuń