Dopiero zimą wyraźnie widać granicę jak dzieli mieszkańców wsi i miasta. W mieście można pieszo lub autobusem dotrzeć do dowolnego sklepu. Na wsi jeśli rano się nie kupi chleba, to potem można zostać bez chleba.
Teraz, gdy ostro sypnęło problemem staje się nawet wyjechanie z domu na drogę. Trzeba wtedy czekać nawet cały dzień, aby przyjechał pług z gminy i przetarł drogę.
Nie mam zamiaru skarżyć się na swój los, ale warto zapamiętać, że bycie sołtysem to często praca na trzy zmiany.
Ja się staram być samowystarczalna w kwestii chleba:-))) Domowy lepszy. Byle tylko mąka była!
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze śniegu niewiele ( na szczęście! ). A nasz sołtys też często zapracowany!
Pozdrowienia!
Asia
Zazdroszczę tego domowego chleba :)
OdpowiedzUsuńLudziom na kuligu w Niedzielę nie przeszkadzał śnieg ;)
OdpowiedzUsuń