"Zabrze -to najbardziej polskie z polskich miast". Za te słowa ma w tym mieście swoją ulicę.
Na pomniku jednak w centralnej części miasta stoi jednak kto inny - Wincenty Pstrowski, górnik znany z tego, że w czasach stalinowskich narzucał niesamowite normy wydobywcze.
Dla mnie jednak Zabrze, mimo, że leży z dala od granicy, wyróżnia się tym, że jest miastem pogranicza. Miasto które wciąż mówi własnym kodem o przeszłości.
Śląski dom nie wstydzi się swej przeszłości i tego, że rodzina jest wciąż najważniejsza.
Nie każdy jednak będzie mieć szansę wejść w głąb tego świata, bo od progu do wnętrza idzie się tu znacznie dłużej niż gdzie indziej w Polsce.
Zrozumieć ten śląski kod, to zrozumieć Ślązaków.
Tych pieruńskich hajerów.
Lubię Śląsk, choć nie mam z nim niczego wspólnego ani po drodze. Jakoś dobrze mi się kojarzy. No i ta gwara, mogłabym słuchać bez końca.
OdpowiedzUsuńOd dwóch dni jestem właścicielem elementarza śląskiego, nazywa się to "Górnoślónski ślabikórz".
OdpowiedzUsuńNiezwykła lektura.