Reflektory światowych stacji telewizyjnych wyłowiły z medialnych ciemności Sudan i nagle spryciarze z TVN 24 odkryli dla swych widzów wojnę i głód w Afryce. Starczyło im w niedzielę 2 minuty i 14 sekund, aby pokazać George'a Clooney'a wśród Sudańczyków i wyjaśnić problem konfliktu, w którym poniosło śmierć 2 miliony ludzi. A od 9 stycznia do dziś trwało niesłychane ważne referendum w Południowym Sudanie, dzięki któremu ma szansę powstać nowe państwo i zakończą się represje.
Największy kraj Afryki (7 razy większy od Polski), mający 42 miliony mieszkańców (prawie tyle co Ukraina) nie jest bohaterem na miarę naszych plazmowych telewizorów. Jeśli patrzymy w tamtą stronę planety, to ewentualnie, aby sprawdzić w TVN Meteo, jaka jest temperatura wody morskiej w Hurgadzie. I jak już dolecimy do tych egipskich hoteli i mamy total al inclusive, to nie pragniemy być świadomi, że trochę bardziej na południe 11 milionów Sudańczyków cierpi z powodu głodu i braku wody.
Po poniedziałkowym godzinnym programie w Religi TV, trafiłem na stronę o Sudanie:
http://www.pomocdlasudanu.pl
i na stronę Polskiej Akcji Humanitarnej, która buduje studnie w Sudanie
http://www.pah.org.pl/pomoc_humanitarna,misje_zagraniczne,misja_w_sudanie,456,artykuly_sudan.html
PAH twierdzi, że są tam miejsca w których jedna studnia przypada na 10 lub 15 tysięcy osób.Człowiekowi mieszkającemu w Europie trudno sobie wyobrazić taką sytuację w odniesieniu do siebie samego.
Czasami więc warto zrobić sobie małe ćwiczenie z wyobraźni:
- w całej gminie Sianów żyje 13 tysięcy mieszkańców i wyobraźmy sobie, że mają oni do dyspozycji jedną studnię - HORROR !!!
.
Myjac naczynia pod biezaca woda nie zdajemy sobie sprawy z tego ile jej zuzywamy ,a tam w Sudanie i na calym swiecie zyja ludzie nie majacy dostepu do wody
OdpowiedzUsuń