Tak się szczęśliwie składa, że odkąd mieszkam w Węgorzewie, to tego dnia jest też msza odpustowa w naszym kościele. Pamiętam, że gdy sprowadzałem się tu w październiku 2003, to informację o tutejszych patronach przyjąłem jako dobry znak. Znak, że jestem we właściwym miejscu. A dziś miałem świadomość, że nadszedł właściwy czas, aby ogłosić początek budowy lapidarium, na dawnym cmentarzu poniemieckim.
W ten gorący czerwcowy dzień, drzwi kościoła były szeroko otwarte i gdy tak na koniec mówiłem o tym, że ci którzy sadzili nasze lipy tam leżą, to czułem, że przechodzimy ważną granicę. Nie można się cofnąć, trzeba się z tym zmierzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz