poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Porażka


Na skraju lasu, na obrzeżach Węgorzewa, postawiliśmy w listopadzie stolik z krzesełkami i koszem na śmieci. Po to, aby rowerzyści mogli sobie posiedzieć i popatrzeć na panoramę łąk.
Kilkakrotnie biegałem do tego miejsca na nartach i odpoczywałem popijając herbatę z termosu.
I wszystko było jak należy, do czasu ...

Właśnie pojawili się "wiosenni turyści", którzy podjechali sobie samochodami rozpalili ogień i zaczęli imprezkę przy piweczku. Został po nich zapchany na maksa kosz, popalone puszki i ... baterie paluszkowe w pozostałościach ogniska.

Szok !
Świetne miejsce, ale niestety nie każdy ma wpojone zasady zabierania ze sobą tego co wnosi do lasu.
Rozmawiałem z właścicielem pola. Był załamany. Poczekamy jeszcze miesiąc. Jak sytuacja będzie się powtarzać, zwiniemy interes.
Szkoda, bo będzie to ewidentna porażka, dla normalnych ludzi.

3 komentarze:

  1. przepraszam to po co tam jest kosz skoro nie mozna z niego kozystac??

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy kosz ma swoją pojemność i taki jak ten, w tym miejscu powinien starczyć na jakieś 2 miesiące. Nie może być tak, że po jednej wizycie, dla innych brak miejsca. Nikt nie daje nikomu kasy za sprzątanie tego miejsca, sami musimy o to zadbać.

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystko było posprzątane. juz nie masz co pisac na tam blogu panie soltysie tylko o smietnikach??? żal .pl

    OdpowiedzUsuń