sobota, 27 lipca 2013

Zwałka, czyli przysmak kajakarza

Jaki kajak jest każdy widzi, ale nie każdy wie, co się potem dzieje na rzece.
Rasowi kajakarze stawiają sobie za punkt honoru, aby nie robić przenosek kajaka na przeszkodzie, która przegradza rzekę, czyli 100 % płynięcia i ZERO wysiadania.
Niemożliwe?
Wczoraj na rzece Chotla (lewy dopływ Radwi), Tomek pokazał, jak się przechodzi klasyczną zwałkę techniką "na żółwika".
Jest tylko potem mały problem, koszulka musi iść do prania :)

2 komentarze:

  1. Twoja sugestia splyniecia Chotli okazala sie strzalem w dziesiatke! Takiej rzeki wlasnie potrzebowalismy, by zmierzyc sie z roznymi utrudnieniami - progami, zastawkami i zwalkami na rzece. Nie bylo zbyt latwo, kazdy z nas zaliczyl dwie przenoski, co ciekawe, kazdy w innych miejscach. Gdzie Tomek przechodzil na 'zolwika', ja wysiadalem, nie mogac dzwignac swojego ciezszego kajaka. Jeszcze raz dzieki Piotrze za transport kajakow! Moze za rok zorganizujemy splyw w taki sposob bysmy mogli splynac w trojke?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy są już kajaki trzyosobowe ?

    OdpowiedzUsuń