wtorek, 23 listopada 2010

Nalewka panieńska


Jak co roku listopad to świetny czas na nastawianie nalewek z pigwy. Ten rok jest jednak wyjątkowy, bo nareszcie nie zmarzły kwitnące drzewka i owoców mamy w bród, a dodatkowo pomaga mi Beatka. Co roku pozwalam sobie na małe eksperymenty, aby dopracować recepturę. Ale ta tegoroczna jest całkiem nowa, zapożyczona od mistrza Adama Gąsiorowskiego z Lublina - to nalewka panieńska. Jak mówi sam autor:
"Jak dziewczyna tej nalewki nie wypiła, była panną, po wypiciu tej nalewki panieństwo traciła"
W pierwszej fazie trwającej trzy tygodnie ma wytworzyć się syrop, który potem ma ten niepowtarzalny pigwowy aromat. A ponieważ dziś na Klemensa go nastawiamy, to na Izydora go zlewamy. I po pół roku można napełniać kieliszki.  
Mistrzowie jednak doradzają, aby stała kilka lat, bo nalewka im starsza, tym lepsza.
Jestem cierpliwy poczekam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz