Skwer Mirosława Iringha jest na Czerniakowie w Warszawie.
To wyjątkowy pomnik poświęcony Powstaniu Warszawskiemu, bo jest na nim inskrypcja po słowacku.
Znajduje się on niedaleko od miejsca, gdzie lądował desant z drugiego brzegu Wisły.
Znam tę historię, a że od piątku jestem na Czerniakowie, to zaglądam na Skwer Iringha,
... i ja też wysadzam desant na Czerniakowie, który ma cel do zdobycia ...
Skoro przywołał Pan temat Ihringa to też dobra okazja żeby przypomnieć jak wielu ludzi o obcych korzeniach, dobrowolnie, przelewało krew walcząc za naszą – polską – sprawę. Iringh i jego ludzie, reżyser „King Konga” Cooper, amerykański spadochroniarz na ochotnika służący w Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej Sosabowskiego, o którym pisze Cholewczyński w „Rozdartym Narodzie”, a którego nazwisko wyleciało mi z pamięci :) Przykłady można by mnożyć.
OdpowiedzUsuńJeszcze inna sprawa to poplątane stosunki polsko-czesko-słowackie. W 20’ Czesi Zaolzie nam - w 38’my im, w 39’ Słowacy razem z Niemcami wkraczają do Polski, rok później razem z Czechami i Słowakami bronimy nieba nad Londynem, po drodze trafia się jeszcze Tobruk, Ihring ze swoim powstańczym oddziałem, żebyśmy ostatecznie i tak razem skończyli pod butem Stalina. Jak to ogarnąć? Czeski film.
Kamil dotykasz ciekawego tematu.
UsuńProblem polsko-czeski pojawia się w styczniu 1919, gdy Czesi zrywają porozumienie i zajmują Śląsk Cieszyński (zamieszkany w 75 % przez Polaków). Doszło do porozumienia, że na tych terenach zostanie przeprowadzony plebiscyt (jak na G.Śląsku), ale w lipcu 1920 r, gdy Sowieci podchodzili pod Warszawę, Polska została zmuszona do rezygnacji z plebiscytu, za obietnicę otwarcia korytarza kolejowego z dostawami broni przez terytorium Czech. Gdyby odbył się ten plebiscyt, sytuacja między nami byłaby jasna, a tak wbrew swojej woli Polacy znaleźli się w Czechach i to zatruło nasze relacje.
Sprawa ze Słowakami jest zupełnie inna.
Mało kto zdaje sobie sprawę, że Czesi i Słowacy utworzyli wspólne państwo, dopiero w 1918 r, a wcześniej NIGDY nie byli w jednym państwie, bo Słowacja była częścią Królestwa Węgier, aż do 1918r !
Dyplomacja polska nie wykorzystała szansy na wyciągnięcie ręki do Słowaków w 1938 r, gdy się zawaliła Czechosłowacja. Z tego co mi wiadomo, to byli tam politycy propolscy, ale Polacy uważali, że jest to strefa wpływów węgierskich i zostawili Słowaków samych. No i jeszcze głupio zajęli kilka wsi pogranicznych, co potem poskutkowało tym, że Słowacy stali się antypolscy i pomagali Hitlerowi we wrześniu 1939 r.
Sikorski zaproponował w Londynie utworzenie Konfederacji Polsko - Czechosłowackiej, która mogła by mieć duży potencjał jak państwo,
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konfederacja_polsko-czechos%C5%82owacka
ale Czesi bardziej liczyli się ze zdaniem Stalina niż Polaków. I tak zerwali rozmowy, aby mieć jak najlepsze stosunki z Sowietami.
Co zresztą nic im nic nie dało, bo jak słusznie zauważyłeś też trafili pod but Stalina.
PS.Teraz już mogę oczywiście zdradzić, że nasz desant w Warszawie był związany z castingiem do teleturnieju "Postaw na milion"
OdpowiedzUsuń