Za tą gotycką bramą, była kiedyś pełna budynków ulica. Spalona przez pijanych sołdatów, musiała czekać aż 67 lat, aby pusty plac zaczął się zabudowywać.
Podobny los spotkał kamieniczki wokół rynku, które wyparowały i ostał się jedynie stary kościół, otoczony obecnie przez koszmarne bloki.
I aż nie chce się wierzyć, że to samo miejsce przed wejściem sowietów wyglądało właśnie tak:
Podobnie było z Bobolicami, Polanowem, Koszalinem, Miastkiem, Świdwinem i wieloma innymi miastami na Pomorzu, które zostały spalone, gdy już nikt nie stawiał oporu.
Dobrze,że o tym piszesz, trzeba pamiętać i pokazać młodym ludziom dowody na to, co czyni głupota i polityka w spowita w alkoholowe opary. Oto pokazałeś namacalny dowód. Teraz alkohol często zamieniany jest na narkotyki. Bo przykłady "działalności" tego typu tandemu mamy także w naszych obecnych czasach niestety...:(
OdpowiedzUsuńAż łza się kręci w oku jak patrzę na tę widokówkę z przed wojny :( :(
OdpowiedzUsuńNa Pomorzu Zachodnim takie wypalone miasta to normalka. Przez wiele lat starano się zafałszować historię, opowiadając bajeczki o zaciekłych walkach podczas których zostały one zniszczone. W praktyce zaciekłe walki miały miejsce na Wale Pomorskim i podczas zdobywania Kołobrzegu, co związane było z walką o port, który był miejscem ewakuacji.
OdpowiedzUsuńPozostałe miasteczka w zasadzie nie stawiały większego oporu, ALE wpadały w łapy sowieckich żołdaków, którzy zabawiali się grabiąc i paląc.
Tam gdzie wchodziły wojska polskie np. Darłowo i Sianów miasta nie poszły z dymem i dzięki temu zachowały one nienaruszoną zabudowę w rynku.