Tak się szczęśliwie składa, że mieszkamy o "rzut beretem" od morza - bo co to znaczy te 18 kilometrów...
To położenie dla ludzi z centralnej lub południowej Polski jest pewnie źródłem zazdrości. Myślą sobie zapewne, że gdyby tu mieszkali, to przynajmniej raz w tygodniu spacerowali by sobie brzegiem morza...
Niestety nie mają świadomości, że w okresie jesienno-zimowo-wiosennym życie w nadmorskich "kurortach" zamiera tak skutecznie, że nawet nie ma, gdzie napić się gorącej herbaty.
I dokładnie tak dzisiaj wyglądało Sarbinowo, które straszy pustymi ulicami i pozamykanymi lokalami. Miejscowość wyglądała dziś dość upiornie, tak jakby już doszło do jakiegoś kataklizmu w elektrowni atomowej...
To nie upiorna cisza... To cichość, która do serca przenika i tworzy wiarę w sens istnienia i każdym oddechem wnika..., wtedy człowiek może naprawdę poczuć się wolny...
OdpowiedzUsuńJak wygląda Sarbinowo w drugiej połowie sierpnia i pierwszej połowie września? Chodzi mi o pogodę, możliwość kąpieli i opalania się, plażę, ilość turystów, dostępność lokali przy promenadzie? Wróciłem właśnie z Sarbinowo i przyznam, że mocno mnie te wakacje "szarpnęły" po kieszeni. Miało być taniej, bo w Polsce, a okazało się, że było nawet drożej niż np. w Bułgarii, Grecji czy Hiszpanii. Na przełomie sierpnia i września ceny domków spadają, więc tak się zastanawiam ... tylko ni wiem jak tm w tym okresie wygląda w Sarbinowie i nad całym naszym morzem.
OdpowiedzUsuń