Wczorajsze spotkania sprowadziły do Węgorzewa masę nowych ludzi, których nie było tu przed rokiem.
Prosty dowód na to, że ludzie o różnym wieku, mogą być tak samo młodzi duchem - jeśli łączy ich pasja.
....ba, pojawili się i tacy, których rok temu nie było nawet na świecie i Ci przyjechali w wózkach !
...jeszcze inni dotarli rowerami (dwadzieścia kilka osób), w tym stara gwardia z koszalińskiej "Rowerii".
....mało brakowało, a zabrakłoby miejsc parkingowych.
I tu muszę się przyznać, że nie doszacowałem liczby widzów i w pewnym momencie... zabrakło mi znaczków imprezowych dla pojawiającej się wciąż nowej publiczności.
.... ale dzięki temu, nagroda publiczności "Best Bike Foto", była wiarygodnym wyborem najlepszej fotografii rowerowej zgłoszonej do konkursu.
Wygrało jedno z 15-tu zdjęć, które zaprezentowali nam nasi podróżnicy. I trzeba przyznać, że było w czym wybierać (!), ale najwięcej głosów zebrało jedno ze zdjęć Kasi Winiarczyk z wyprawy do Mongolii.
I dzięki temu statuetka z Węgorzewa trafi w tym roku do Warszawy.
Więcej zdjęć z imprezy tu w "kronice wydarzeń":
https://picasaweb.google.com/aktywnewegorzewo/IIRoweroweSpotkaniaPodroznikow29102011#
niedziela, 30 października 2011
sobota, 29 października 2011
Rowerowe tsunami
Dziś przez mój dom przeszło rowerowe tsunami :)
I niestety muszę się trochę zregenerować, aby zdać z tego relację.
(Warto posłuchać w tę niedzielę o 14 -tej Radia Koszalin, tam będzie reportaż Jagody Koprowskiej z naszej imprezy. A kolejny reportaż znów za tydzień!)
wtorek, 25 października 2011
Opowiedz mi o drodze
Mamy szczęście, bo do Węgorzewa zawiatają jak rok temu ludzie i ich pasje. Ludzie którzy cenią sobie wolnośc jaką dać może podróż na rowerze. I co najważniejsze, będzie można posłuchac ich opowieści...
A oto program:
„II Rowerowe Spotkania Podróżników – Węgorzewo 2011”
10.00– 10.10 „Witamy w Sianowskiej Krainie w Kratkę”
Piotr Kłobuch – otwarcie spotkań
10.10 – 10.35 „Rowerem po śladach Drakuli”
Artur Tomaszewski (Rumunia)
10.40 – 11.05 „Barcelona”
Mariusz Niedek (z Koszalina do Barcelony)
11.20 – 11.45 „Łaba - Dunaj 2011”
Piotr Talko (Niemcy, Czechy, Austria, Słowacja)
12.00 – 12.25 „Mongolia – z rowerami na szczyt”
Kasia Winiarczyk (Mongolia)
12.40 – 13.05 „Biketroter na końcu Europy”
Bartosz Szewczyk, Piotr Lipowicz (ze Szczeglina na Nordkap)
13.05 – 13.50 Przerwa obiadowa
13.50 – 14.15 „Nie tylko rowerem przez Gruzję, Armenię i Górski Karabach”
Dariusz Krupiak (Gruzja, Armenia, Górski Karabach)
14.25 - 14.50 "Korona Bałtyku"
Cezary Mikita (Gotlandia, Olandia)
14.25 - 14.50 "Korona Bałtyku"
Cezary Mikita (Gotlandia, Olandia)
15.05 – 15.30 „Extremadura 2011”
Wojtek Grela (Hiszpania)
15.40 – 16.05 „Dolce Vita na dwóch kółkach”
Tomek Czajkowski (Włochy)
16.30 Ogłoszenie wyników konkursu "Best Bike Foto" i wspólny grill
To już w tę sobotę, zapraszam sympatyków wypraw rowerowych do "Sołtysówki"- Węgorzewo 9
A kto przyjedzie rowerem ........ nagroda !
niedziela, 23 października 2011
Czerwony Most
Jesień na drodze do Polanowa.
Ostatni niemiecki pociąg przejechał po "Czerwonym Moście" w 1945 roku. Nie udało się go im wysadzić do końca i tak zastygł, zwieszony na doliną Grabowej.
A wszystkie linie kolejowe, które łączyły Polanów z Koszalinem, Sławnem, Bobolicami i Słupskiem, znikły dzięki bartniej pomocy Armii Czerwonej.
Ożywiły się za to na nowo drogi i ścieżki na Świętą Górą Polanowską, gdzie w średniowieczu żyli zakonnicy.
Ostatni niemiecki pociąg przejechał po "Czerwonym Moście" w 1945 roku. Nie udało się go im wysadzić do końca i tak zastygł, zwieszony na doliną Grabowej.
A wszystkie linie kolejowe, które łączyły Polanów z Koszalinem, Sławnem, Bobolicami i Słupskiem, znikły dzięki bartniej pomocy Armii Czerwonej.
Ożywiły się za to na nowo drogi i ścieżki na Świętą Górą Polanowską, gdzie w średniowieczu żyli zakonnicy.
sobota, 22 października 2011
Autograf od Kapitana
Dzisiaj są 88 urodziny kapitana Henryka Jaskuły, który jako pierwszy Polak i czwarty człowiek na świecie opłynął kulę ziemską bez zawijania do portów.
To, że ludzie żeglują samotnie nie jest niczym niezwykłym, ale największym wyczynem z możliwych, jest płynięcie non stop dookoła świata. Oznacza to, że gdy Henryk Jaskuła wypłynął w czerwcu 1979 r w rejs z Gdyni to zszedł na ląd dopiero po 344 dniach ponownie.... w Gdyni w maju 1980 r.
Jeden człowiek sam ze sobą przez tak długi czas i droga przez wszystkie oceany świata.
(A trzeba jeszcze pamiętać, że ta historia wydarzyła się, gdy nie było GPS, satelitarnych prognoz pogody, ba na jachcie "Dar Przemyśla" nie działało nawet radio). Niesamowite !
Miesiąc temu miałem przyjemność rozmawiać z Nim w jego domu, w Przemyślu.
Mówił cichym i stanowczym głosem. Bez patosu opowiadał o rejsie, którego nie chciał nazywać wyczynem. Zanim podpisał mi swą książkę, poszedł po czerwony długopis i dopisał mi zdanie, które wykreśliła mu cenzura:"Jachtu, który miał być dowodzony przez bezpartyjnego kapitana"
To, że ludzie żeglują samotnie nie jest niczym niezwykłym, ale największym wyczynem z możliwych, jest płynięcie non stop dookoła świata. Oznacza to, że gdy Henryk Jaskuła wypłynął w czerwcu 1979 r w rejs z Gdyni to zszedł na ląd dopiero po 344 dniach ponownie.... w Gdyni w maju 1980 r.
Jeden człowiek sam ze sobą przez tak długi czas i droga przez wszystkie oceany świata.
(A trzeba jeszcze pamiętać, że ta historia wydarzyła się, gdy nie było GPS, satelitarnych prognoz pogody, ba na jachcie "Dar Przemyśla" nie działało nawet radio). Niesamowite !
Miesiąc temu miałem przyjemność rozmawiać z Nim w jego domu, w Przemyślu.
Mówił cichym i stanowczym głosem. Bez patosu opowiadał o rejsie, którego nie chciał nazywać wyczynem. Zanim podpisał mi swą książkę, poszedł po czerwony długopis i dopisał mi zdanie, które wykreśliła mu cenzura:"Jachtu, który miał być dowodzony przez bezpartyjnego kapitana"
wtorek, 18 października 2011
Lars von Trier
Lars von Trier zaskakuje. Jego filmy są wbrew schematom i trudno je ogarnąć słowami, aby opisać emocje które budzą. Wciąż pamiętam ciszę po seansie sprzed lat, gdy zobaczyłem pierwszy jego film - "Przełamując fale".
Dziś Lars von Trier znów mnie zaskoczył - widziałem jego "Melancholię".
Szkoda, że po seansie nie odbyła się tadycyjna dyskusja w ramach DKF-u, bo ze swoimi emocjami zostałem sam i nie wiem, jak mam wyrazić to co widziałem ?
Nie warto pisać o czym jest ten film, bo wyjdzie z tego banał.
Dziś Lars von Trier znów mnie zaskoczył - widziałem jego "Melancholię".
Szkoda, że po seansie nie odbyła się tadycyjna dyskusja w ramach DKF-u, bo ze swoimi emocjami zostałem sam i nie wiem, jak mam wyrazić to co widziałem ?
Nie warto pisać o czym jest ten film, bo wyjdzie z tego banał.
poniedziałek, 17 października 2011
Kryjówka w buszu
i niedługo jej nie będzie"
Wycinka tego drzewa była przesądzona już dwa lata temu i mimo, że miałem czas, aby się z tym pogodzić, to jednak mi go szkoda. No, ale taka jest cena, jeśli mamy tu zrobić miejsce na przebudowę chodnika wraz z drogą do przystanku.
Niesamowita jest kreatywnośc dzieci jeśli chodzi o zabawę. Ledwo co odjechali pilarze, a na przystanku w stercie gałęzi świetną kryjówkę wypatrzyli dwaj mali chłopcy.
niedziela, 16 października 2011
Różnie bywa...
Różnie się kończą dożynkowe imprezy. Czasami trzeba partnerkę trzeba odnieść do domu....
A jak było naprawdę?
Szukajcie w Kronice Wydarzeń:
https://picasaweb.google.com/aktywnewegorzewo/GraMuzykaWWegorzewie15102011#
sobota, 15 października 2011
Czym chata bogata...
Miłośnicy dancingów i dyskotek dziś powinni udać się do Koszalina, a Ci którzy lubią wiejskie klimaty, mogą skorzystać z okazji jaką jest życie w Węgorzewie i zajrzeć na naszą zabawę dożynkową.
Zapraszam ludzi, którzy lubią dobrą zabawę i są życzliwie nastawieni do Węgorzewa.
Czym chata bogata...
czwartek, 13 października 2011
Plakat prawdę Ci powie
Program dożynkowy jest gotowy. Teraz pójdzie do wydruku i trafi do.... tutejszych sklepów, bo to najlepsze miejsce, aby inni go na wsi zauważyli.
poniedziałek, 10 października 2011
Stacja Węgorzewo
Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że w Polsce pociągi się spóźniają.
Pewnie więc, nie powinien nikogo dziwić widok ludzi na stacji w Węgorzewie, którzy stoją na peronie i mokną....
niedziela, 9 października 2011
Obowiązek czy przywilej ?
Tak sobie myślę, że nie cenimy naszej wolności, bo to co mamy, uważamy za rzecz oczywistą.
Epatowanie zaś w podczas wyborów określeniem obowiązek obywatelski przemawia tylko do nielicznych, a dla zbyt wielu jest zupełnie obojętne.
Wczoraj obejrzałem w kinie "1920 Bitwę Warszawską" i po tym co zobaczyłem mam świadomość tego, że my Polacy jesteśmy jednak szczęściarzami, bo uratowaliśmy swój kraj od zostania sowiecką republiką. A przecież wtedy niewiele brakowało, żeby utracić niepodległość.
Nam dziś trudno uzmysłowić sobie do czego byli zdolni bolszewicy.
Bo trudno wyobrazić sobie np. Warszawę z zamkniętymi kościołami lub pomnik Lenina w miejscu Kolumny Zygmunta.
Mi jest łatwiej to sobie wyobrazić, bo jeszcze tydzień temu byłem we Lwowie i widziałem polskie kościoły zamknięte po II Wojnie Światowej na ponad 40 lat. A w największym z nich, pięknym kościele i klasztorze dominikanów urządzono .... muzeum ateizmu.
I tu pytanie:
Jeśli Sowieci potrafili robić takie rzeczy po zajęciu Lwowa w 1945 r, to do czego byli zdolni w 1920, gdyby zajęli i utrzymali Kraków, Warszawę lub Częstochowę ?
Dlatego pójście na wybory nie uważam za swój obowiązek, ale raczej za przywilej, który cenię, bo jest wiele wart.
sobota, 8 października 2011
Ryzyko Pana Boga
Dla mnie wolność nie oznacza możliwości robienia wszystkiego czego się chce.
Prawdziwa wolność to świadomość własnej drogi, która zasadza się na wyborze tego celu do którego zostaliśmy powołani.
I tu zaczyna się ryzyko Pana Boga, który zostawia człowiekowi wolną wolę.
Bo przecież nic nie musimy, możemy zerwać to jabłko i pójść tam gdzie nas oczy poniosą....
Prawdziwa wolność to świadomość własnej drogi, która zasadza się na wyborze tego celu do którego zostaliśmy powołani.
I tu zaczyna się ryzyko Pana Boga, który zostawia człowiekowi wolną wolę.
Bo przecież nic nie musimy, możemy zerwać to jabłko i pójść tam gdzie nas oczy poniosą....
środa, 5 października 2011
Alfabet lwowski
Z każdego dnia przeżytego we Lwowie wybrałem jeden motyw, który najbardziej do mnie przemówił i tak powstał mój własny alfabet.
R jak Rynek
Miejsce, które przyciąga jak magnes nie tylko turystów, ale także mieszkańców.
K jak Kopiec Unii Lubelskiej
Widok miasta oglądanego z Wysokiego Zamku zapada w pamięci.
O jak Ormianie
Katedra Ormiańska pełna ciszy i skupienia, namacalny dowód na współistnienie przez wieki we Lwowie obok siebie różnych religii i narodów.
E jak Elżbieta
W 1914 r polscy legioniści śpiewali: "Z dala widać już niestety, wieże kościoła Elżbiety". Ten majestatyczny polski kościół komuniści zamienili w 1946 r na magazyn materiałów budowlanych i dopiero w 1991 oddali grekokatolikom.
B jak Balet
Tych ludzi, którzy żyli tu przed wojną już tu nie ma, ale wciąż można usiąść w tych samych miejscach, gdzie oni siedzieli i poczuć te same emocje, które towarzyszyły spektaklom w Operze.
S jak Skansen
Skansen na Zniesieniu zaskakuje głębokimi wąwozami i stareńką architekturą, którą sprowadzono z całej Ukrainy. Ba, ni stąd ni zowąd człowiek sam nabiera ochoty, aby przeistoczyć się w Hucuła.
Ł jak Łyczaków
Zaskoczył mnie. Nie spodziewałem się, że ten stary cmentarz zachował się w tak dobrym stanie. Ilość przepięknych starych pomników z polskimi inskrypcjami jest ogromna. I te nazwiska, i te groby na
Cmentarzu Orląt. Ten kawałek ziemi wciąż należy do Polski.
W jak Wzgórza Wuleckie
W lipcu 1941 Niemcy rozstrzelali tu kwiat inteligencji polskiej, profesorów uczelni wyższych wraz z rodzinami.
G jak Grekokatolicy
Nie przypuszczałem, że spotkam tak wiele osób, które idąc przez miasto, wchodzą do cerkwi grekokatolickich, aby się pomodlić. Widziałem też wiele osób, które modliły się na zewnątrz pod figurami, gdzie leży wiele świeżych kwiatów.
Zastanawia mnie skąd to społeczeństwo, wzięło siły, aby odrodzić się duchowo pomimo tylu latach komunizmu?
R jak Rynek
Miejsce, które przyciąga jak magnes nie tylko turystów, ale także mieszkańców.
K jak Kopiec Unii Lubelskiej
Widok miasta oglądanego z Wysokiego Zamku zapada w pamięci.
O jak Ormianie
Katedra Ormiańska pełna ciszy i skupienia, namacalny dowód na współistnienie przez wieki we Lwowie obok siebie różnych religii i narodów.
E jak Elżbieta
W 1914 r polscy legioniści śpiewali: "Z dala widać już niestety, wieże kościoła Elżbiety". Ten majestatyczny polski kościół komuniści zamienili w 1946 r na magazyn materiałów budowlanych i dopiero w 1991 oddali grekokatolikom.
B jak Balet
Tych ludzi, którzy żyli tu przed wojną już tu nie ma, ale wciąż można usiąść w tych samych miejscach, gdzie oni siedzieli i poczuć te same emocje, które towarzyszyły spektaklom w Operze.
S jak Skansen
Skansen na Zniesieniu zaskakuje głębokimi wąwozami i stareńką architekturą, którą sprowadzono z całej Ukrainy. Ba, ni stąd ni zowąd człowiek sam nabiera ochoty, aby przeistoczyć się w Hucuła.
Ł jak Łyczaków
Zaskoczył mnie. Nie spodziewałem się, że ten stary cmentarz zachował się w tak dobrym stanie. Ilość przepięknych starych pomników z polskimi inskrypcjami jest ogromna. I te nazwiska, i te groby na
Cmentarzu Orląt. Ten kawałek ziemi wciąż należy do Polski.
W jak Wzgórza Wuleckie
W lipcu 1941 Niemcy rozstrzelali tu kwiat inteligencji polskiej, profesorów uczelni wyższych wraz z rodzinami.
G jak Grekokatolicy
Nie przypuszczałem, że spotkam tak wiele osób, które idąc przez miasto, wchodzą do cerkwi grekokatolickich, aby się pomodlić. Widziałem też wiele osób, które modliły się na zewnątrz pod figurami, gdzie leży wiele świeżych kwiatów.
Zastanawia mnie skąd to społeczeństwo, wzięło siły, aby odrodzić się duchowo pomimo tylu latach komunizmu?
wtorek, 4 października 2011
9 dni i 8 nocy
Na dziewięć dni i osiem nocy zanurzyliśmy się we Lwowie.
A teraz trudno zebrać myśli i doznania z tego czasu, tak wiele wrażeń.
Łatwo wpaść w banał, więc muszę ochłonąć choć jeden dzień...
A teraz trudno zebrać myśli i doznania z tego czasu, tak wiele wrażeń.
Łatwo wpaść w banał, więc muszę ochłonąć choć jeden dzień...
Subskrybuj:
Posty (Atom)