środa, 1 grudnia 2010

Minus 12


Zima na wsi jest piękna, co widać na tej fotografii Węgorzewa. Mróz jednak chwycił siarczysty i ludzie pochowali się w swoich domach. Tak, że nikogo ani widu, ani słychu ...... I tylko wiejskie psiska zaczynają obszczekiwać nas, gdy pojawiamy się z Brunem.
Mam w ręce ulotkę Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, a w niej apel jak należy dbać zimą o psa:
- zapewnić swojemu psu ocieploną budę poprzez wyłożenie jej elementów kocem oraz zakrycie wejścia od góry uchylną klapką
- uwolnić zwierzę z łańcucha podczas silnych mrozów, ponieważ brak ruchu u psa to podstawowy czynnik wychłodzenia organizmu
- podawać kilka razy dziennie ocieploną wodę do picia
- zapewnić ciepłą karmę 2 razy dziennie
- zabrać psa krótkowłosego do domu, a w przypadku wyjątkowych spadków temperatury wszystkie psy 
Bezdomni zimą stają się tematem telewizyjnych dzienników, ale przydomowe wiejskie psy nie mają tyle szczęścia, i niestety nie uświadczysz ich w "Faktach" i "Wiadomościach". A szkoda, bo mróz i śnieżyce to nie tylko opóźnione pociągi i  samochodowe korki.

2 komentarze:

  1. Refleksja...

    "Człowiek, koń i pies wspinali się mozolnie po zboczu góry. Byli zlani potem i umierali z pragnienia, bo słońce grzało niemiłosiernie. Na zakręcie dostrzegli wspaniałą bramę, całą z marmuru, prowadzącą na wyłożony bryłami złota plac, gdzie biło źródło krystalicznie czystej wody. Wędrowiec zwrócił się do strażnika pilnującego wejścia;

    -Witaj!

    -Witaj wędrowcze!

    -Powiedz mi, cóż to za piękne miejsce?

    -To niebo.

    -Jakie to szczęście, że trafiliśmy do nieba! Jesteśmy bardzo spragnieni.

    -Możesz wejść i napić się do woli- odrzekł strażnik, wskazując źródło.

    -Mój koń i pies także są spragnieni.

    -Bardzo mi przykro, ale tutaj zwierzęta nie mają prawa wstępu.

    Wędrowcowi bardzo chciało się pić, ale nie zamierzał opuszczać w biedzie swoich przyjaciół. Z żalem podziękował strażnikowi i ruszyli w dalsza drogę. Wspinali się jeszcze bardzo długo i całkowicie już wyczerpani dotarli do starych, zniszczonych wrót prowadzących ku polnej drodze wysadzanej drzewami. W cieniu nieopodal leżał człowiek, z głową przykrytą kapeluszem.

    -Witaj!- odezwał się wędrowiec.

    wyrwany ze snu mężczyzna skinął tylko głową.

    -Umieramy z pragnienia, ja, mój koń i mój pies.

    -Pośród tych skał znajdziecie źródło. Możecie tam pić do woli.

    Kiedy już wszyscy ugasili pragnienie, wędrowiec podziękował nieznajomemu.

    -Wracajcie tu, kiedy tylko przyjdzie wam na to ochota.

    -Powiedz mi, jak się nazywa to miejsce?

    -Niebo.

    -Niebo? Przecież strażnik marmurowej bramy powiedział, że niebo jest tam!

    Wędrowiec poczuł się zbity z tropu.

    -Nic z tego nie rozumiem. Jak mogą piekło nazywać niebem? Pewnie niejeden człowiek dał się oszukać.

    -Tak naprawdę oddają nam wielką przysługę, bo tam zostają wszyscy, którzy są zdolni porzucić w biedzie swoich najlepszych przyjaciół...

    P.Coelho"Demon i panna Prym"

    OdpowiedzUsuń