piątek, 31 grudnia 2010
Droga na szczyt
Byliśmy dziś na Chełmskiej Górze. Podejście zaśnieżonym lasem od Koszalina trwa ok. pół godziny. Po drodze spotkaliśmy może trzy osoby. I pomyśleć, że przed wojną ciągnęły tu tłumy koszalinian z nartami i sankami! Ja także jako dzieciak tam bywałem. Pamiętam, że działała na szczycie restauracja i aby dostać stolik i napić się gorącej herbaty, trzeba było poczekać w kolejce, takie było obłożenie!!
Obecnie z całego kompleksu pozostała tylko wieża widokowa i nieopodal niej wybudowana w 1990 r niewielka kaplica. Miejsce to ma obecnie w praktyce tylko funkcję religijną, a więc o żadnej herbacie, czy kawie nie ma mowy. A szkoda, bo gospoda na szczycie byłaby turystycznym magnesem dla tysięcy osób z Koszalina i okolicy, tak jak kiedyś.
Ale po co ja to właściwie piszę akurat sylwestrową porą?
Bo myślę sobie, że każde miejsce, podobnie jak każdy człowiek, ma swój potencjał i życzę wszystkim, aby w Nowym Roku potrafili go dostrzec i w pełni wykorzystać do rozwoju.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ze swojej strony życzę wszystkim roku pełnego uroku, szczęścia, miłości, czułości, i jak najmniej złości. I jak często pisze Piotr cieszmy się tym co mamy :))
OdpowiedzUsuń