czwartek, 20 maja 2010

Westmeni na rowerach


Spotkałem dziś w Koszalinie dwóch Niemców, którzy dzielnie trawersowali miasto na załadowanych rowerach. Pierwszy raz natknąłem się na nich przy wjeździe od Szczecina, gdy zauważyłem ich w sznurze samochodów. Drugi raz na wysokości ratusza jadących wraz z samochodami, głównym nurtem Zwycięstwa. Postanowiłem zaczekać na nich przed Pocztą Główną i dowiedzieć się ki czort, tak desperacko pcha się przez miasto.
Przeczucie mnie nie myliło i okazało się, że to nasi zachodni sąsiedzi. Dwaj fajni ludzie którzy postanowili przebyć trasę od Niemiec do Tallina w Estoni, szlakiem miast należących kiedyś do Hanzy. Ich wyprawa nazywa się "Hansetour 2010". Jak na prawdziwych westmenów przystało, mieli nie tylko ekstra sakwy, ale w nich laptopa na którym piszą na bieżąco korespondencje do internetu. No i oczywiście jest stronka:www.rad-und-tat-owl.de
Na początku, gdy ich zobaczyłem, to zrobiło mi się ich żal, że przez to miasto muszą się z takim trudem przebijać, że nie ma w centrum żadnej ścieżki dla rowerów. Ten kto był na Zachodzie, ten wie, że drogi rowerowe w aglomeracjach to standard. A tu centrum 100-tysięcznego miasta zawłaszczone przez rwący samochodowy nurt, gdzie rowerzysta jest intruzem !
Ale teraz, gdy sobie o tym myślę, to bardziej żal mi tych ludzi, pozamykanych w metalowych puszkach, których głównym pragnieniem wydaje się, zamiana starego samochodu na nowszy model.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz