niedziela, 9 maja 2010

Kaszubska chëcz


Rosjanie mieli takie powiedzenie kiedyś: "Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica", ja po wczorajszym pobycie na Kaszubach, mógłbym też powiedzieć:
"Kurica nie ptica, Kaszuby nie zagranica" ...... ALE.....
Niby tylko jakieś 70 kilometrów na wschód od nas i to samo Pomorze, ale nie to samo. Kaszuby są inne i to widać, w zadbanych obejściach, czystych miasteczek i wiosek. Teraz jeszcze pojawiły się na drogach dwujęzyczne napisy polskie i kaszubskie, co sprawia, że jest to dość egzotyczne, dla typowego Polaka.
Lubię Kaszuby i podoba mi się ich przywiązanie do swojej ziemi od pokoleń. To jest ten element, którego brakuje na Pomorzu Zachodnim i Środkowym. Tutaj mówi się o starej przedwojennej chałupie - glinianka, tam mówi się o niej chëcz. Mimo, że wyglądają tak samo, to nie są tak samo kochane.
Obrazuje to prosty przykład: w Woj. Pomorskim są 4 skanseny z budownictwem ludowym: Wdzydze Kiszewskie, Kluki, Swołowo i Nadole. W Zachodniopomorskim ... 1 miniskansen w Koszalinie.
Moim wczorajszym odkryciem jest skansen w Nadolu, nad j.Żarnowieckim. Fascynujące i piękne miejsce, w którym byłem pierwszy raz. I po raz pierwszy trafiłem też do Swarzewa, gdzie w sanktuarium jest gotycka figurka Matki Bożej Królowej Polskiego Morza. Przed kościołem stoi drewniany krzyż, a na nim napis:
"Më trzimomë z Bogem".
Domyślam się, że Kaszubów, trzymają od wieków razem te dwie rzeczy: ten napis i ta chëcz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz