czwartek, 4 marca 2010

Klangor nad Węgorzewem


Siedziałem na tarasie z kubkiem herbaty, wystawiając twarz do słońca, gdy zza lasu doleciały niezwykłe dzwięki. Wstałem, aby je lepiej usłyszeć i nagle uświadomiłem sobie, że to muszą być żurawie. Tylko one w tak charakterystyczny sposób nawołują się, a kto je raz słyszał, ten je łatwo potrafi rozpoznać.
Niedługo potem od lasu nadleciał piękny siwy żuraw, o długich skrzydłach i nad łąką rozległ się jego klangor.

Odkąd mieszkam na wsi, łatwiej mi zauważyć początki pór roku.
Jesień zaczyna się dla mnie wraz z odgłosem dzikich gęsi, które przez kilka dni lecą klucz za kluczem. Niezwykłe jest jednak to, że słychać je wtedy nawet nocą, jak uparcie lecą na zachód.
A kiedy śnieg powoli ustępuje i mróz trzyma jeszcze w nocy, ale pojawią się już żurawie, to już dla mnie nie jest zima ... to znak, że zaczęło się w Węgorzewie przedwiośnie.

2 komentarze:

  1. Tego Panie Piotrze najbardziej mi brakuje odkąd wyprowadziłam się z Węgorzewa :(
    Z wyrazami zazdrości ;)
    Była węgorzewianka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do Węgorzewa w odwiedziny 17 marca, w świetlicy będą organizowane po raz pierwszy Warszaty Muzyczne "Gra muzyka w Węgorzewie" Wiosna 2010. Może tak pięknie nie wyglądamy jak żurawie, ale śpiewamy całkiem nieźle.

    OdpowiedzUsuń