Trudno uwierzyć, że tuż pod 100 tysięcznym miastem jakim jest Koszalin, można zatopić się po uszy w naturze. My mamy ten przywilej w Węgorzewie.
Niebo jest tu zawsze ciekawe. I dlatego odkąd tu mieszkam, często patrzę do góry. Na chmury, na słońce, na lecące klucze ptaków. To one wyznaczają mi rytm, a nie wprowadzanie czasu letniego lub zimowego.
Trudno mi opisać jak brzmi klangor żurawi, ale gdy słyszę go jak nadciąga znad łąk pod lasem, wiem, że to obietnica - obietnica wiosny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz