Połykam kilometry jadąc przez całą Polskę z południa na północ. Omijam z reguły duże miasta, chętnie zaglądam zaś do małych. Świąteczne lampki ożywiają ich szare grudniowe dni i te małe miasteczka nagle potrafią zyskać nowy blask.
Tranzyt omiją Wrześnię i niewielu zagląda na ten rynek. A szkoda, bo potrafią ubrać to miasto tak, że wygląda jak z bajki.
Ciemno i chłodno, grudniowy wieczór nie powinien zachęcać do spacerowania ?
Nic bardziej błędnego, bo skoro na takim rynku dzieciaki mogą pojeździć bezpłatną ciuchcią, to jak je namówić na powrotu do domu ?
Cudownie,że mogłeś odwiedzić Wrześnię właśnie o tej porze.Co roku to miasteczko zachwyca mnie również ilością dekoracji.Stale ich przybywa.Można tak spacerować i nie czuć mrozu.Można poczuć się jak w bajce.Moje dzieci zaś twierdzą,że tam jest tak jakoś bogato. Jola.
OdpowiedzUsuńPomyślałem sobie - "Nie ma co czekać do września, pojadę tam w grudniu - po południu"
OdpowiedzUsuńO jak pomyślał, tak zrobił :)