Pół roku temu brałem udział w wieczornej mszy w kościele akademickim we Wrocławiu.
Zaskoczyła mnie długość ogłoszeń parafialnych. Po kilku ogłoszeniach księdza, zaczęli podchodzić do mikrofonu kolejno ludzie i czytali...własne ogłoszenia np.o organizowanym rajdzie turystycznym (z pokazem filmu) lub dzielili się refleksją nt. kazania. I tak przez jakieś 25 minut!
I nikt nie wychodził, wszyscy czekali z zainteresowaniem, aby każdy mógł zabierać głos. A dopiero na koniec ksiądz udzieli błogosławieństwa.
Niesamowite doświadczenie żywej wspólnoty.
Dopiero od kilku miesięcy mam poczucie, że w Węgorzewie został złamany monopol na przekaz informacji w ten sposób do mieszkańców. Może wyda się to absurdalne, ale niestety spotkałem się z dziwaczną reakcją poprzedniego proboszcza, gdy próbowałem go prosić o możliwość wystąpienia przed ludźmi jako ich reprezentant.
Żeby jeszcze było dziwniej to w sprawie dotyczącej organizacji FESTYNU ODPUSTOWEGO "Św. Piotra i Pawła", który przecież jest związny z patronami węgorzewskiego kościoła .
Potrzebowałem pomocy ludzi do jego organizacji, a uniemożliwiono mi jako sołtysowi wystąpienie przed mieszkańcami...Totalny absurd.
Na całe szczęście od kilku miesięcy mamy nowego proboszcza, który bez żadnych przeszkód umożliwia mi zabieranie głosu jako sołtysowi, gdy chcę powiedzieć o sprawach dotyczących tej wspólnoty jaką jest Węgorzewo.
W sposób zauważalny atmosfera w naszym kościele się ociepliła...
... i dlatego mogłem dziś powiedzieć ludziom, że od grudnia zaczniemy używać dmuchawy kupionej za sołeckie pieniądze do ogrzewania kościóła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz