Zostając sołtysem nie miałem wielkiego pojęcia o obowiązkach przypisanych tej funkcji. Jednym z niewielu, który jest namiastką dawnej władzy, jest zbieranie podatków. To ciekawe, że zwyczaj ten zachował się i stanowi namacalny relikt sposobów poboru dawnych danin na wsi przez sołtysów od czasów średniowiecza.
I tak oto cztery razy do roku (15.III, 15 V, 15 IX, 15 XI), siadam w świetlicy wiejskiej i pobieram podatek od nieruchomości lub podatek rolny, od mieszkańców Węgorzewa w tradycyjny sposób "z rączki do rączki".
Jest to pewna tradycja wśród starszych mieszkańców, choć nie każdy przychodzi płacić w ten sposób. Nie ma przymusu,ludzie nauczyli się płacić w banku lub przez internet.
Ale jest grupa tradycyjnej ludności, która przychodzi z kwitkiem i gotówką, i czeka, aż sołtys wypisze kwit.
Warto się spotkać raz na kwartał, bo jest to też świetny sposób dowiedzenia się co w trawie piszczy i wyrażenia swoich opini. O tym jak kiedyś było, jak się czujemy ogólnie, co warto by zrobić...
Lubię te spotkania. Te dwie godziny rozmawiania z ludźmi, gdy staję się wraz z nimi częścią wsi, która mówi o sobie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz