czwartek, 26 listopada 2009

Być jak Michael Jordan


Orliki są fajne, ale nie ma szansy, aby takim miejscowościom jak Węgorzewo dostał się taki kąsek. No bo z czym do ludzi, te 248 mieszkańców może sobie pomarzyć o takiej infrastrukturze sportowej...
Ale, ale są rzeczy, któe mogą dać frajdę dzieciakom, bez pakowania takich kosmicznych pieniędzy.
Ten Pomysł chodził mi po głowie od dawna: zbudować boisko do koszykówki ulicznej tzw. street basket. Idea jest prosta, w kosza można grać trzech na trzech, dwóch na dwóch, jaden na jeden, można rzucać sobie samemu !
Więcej, w naszym klimacie, można sobie rzucać przez cały rok.
Więc czemu nie widać na wioskach, dzieciaków walczących pod koszem ?
Kosze to i może są jakieś, a żeby był efekt musi być na czym odbijać, musi być boisko. Nie musi być duże, wystarczy 10 X 10 m, ale stabilne i równe.
Przeważnie na wioskach stawia się kosze na trawiastych i nierównych podłożach, potem robią się doły i po ptokach...
Akurat u nas miejsce pod takie boisko, było w miejscu starego betonowego placyku przy "scenie" (a właściwie jej ruinach). Popękany beton, staraszył połamaniem nóg...
Pomysł był taki: boisko z polbruku i profesjonalny mocny kosz.
Łatwo pomyśleć, ale nie wiedziałem jak to ugryźć...
Dwa lata szukałem funduszy. Najpierw w gminie(2007), potem znowu w gminie(2008), aż wreszci się udało w 2009. Pomogła nam fundacja J&S Pro Bono Poloniae do której w marcu złożyliśmy jako grupa nieformalna "Aktywne Węgorzewo" wniosek o dofinansowanie projektu pod nazwą "BYĆ JAK MICHAEL JORDAN".I tak powstało boisko, które otwarliśmy 1 sierpnia br.
Boisko, TO WAŻNE, jest wielofunkcyjne, czyli jak jest impreza, to zlokalizowane obok sceny idealnie nadaje się do tańca. A jak się tańczy w ciepłą sierpniową noc pod gwiaździstym niebem.... REWELACJA !!

Dlaczego o tym piszę pod koniec listopada ?
Bo dopiero wczoraj spotkałem się z Krzyśkiem Jakubowskim, który zrelacjonował mi wyjazd do Warszawy na spotkanie z fundacją, która dała nam te 9 tys na polbruk i kosz.
Ten wyjazd 21/22 listopada to wymóg formalny darczyńcy, a dla nas DOPIERO KONIEC inwestycji.
Tak więc w praktyce projekt trwał od marca do listopada. I końcówka wymagała, przeprowadzenia rozliczenia, aby fakturami wykazać się z wykonania budżetu.
Ale warto było, bo mamy coś czego mogą nam zazdrośćić inni. I zrobiliśmy to sami.U siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz