Od czwartku roznoszę jako sołtys nakazy podatkowe z gminy. Oznacza to, że w praktyce muszę być w prawie każdym domu. Nie jest to łatwe, bo idę do ludzi, gdy oni wracają z pracy, a wtedy jest już ciemno i zazwyczaj pada ... jak wczoraj ...
Zazwyczaj nie narzekam, bo dzięki temu mam też okazję poznać nowych mieszkańców, którzy pojawili się w Węgorzewie.
I tak wczoraj zawarłem znajomość z pewnym szlachcicem, który jest bliskim znajomym Franka Miśkowca rzeźbiarza z Węgorzewa.
Ależ dawno nie czytałam tego bloga.Jest świetny.Lubię Węgorzewo i wszystkim daję namiary na tę stronę - jest piękna!!!!To zdjęcie z drzewami!!!! Urszula
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze - chochlik Panu dał zmiękczenie w tytule, ale i tak kapitalnie napisane.
Dziękuję za ten post, to miód na moją duszę ...
UsuńSerdecznie zapraszam do Węgorzewa w realu :)