niedziela, 8 kwietnia 2012

Wieje nowy wiatr


Pamiętam ten "zasuszony" kościół na Rokosowie w Koszalinie we wrześniu 2008. Pamiętam ten chrzest, który odbywał się tam wtedy w niedzielę po mszy, cichaczem, gdy wszyscy sobie już poszli...
Pomyślałem sobie wtedy "katakumby św. Wojciecha"...
Pamiętam jak tydzień później w Prowansji na południu laickiej Francji, byliśmy na mszy, gdzie rodzice przyszli wcześniej, aby pochwalić się przed wspólnotą swym dzieckiem. Ich msza miała się dopiero odbyć za godzinę, ale oni byli dumni, że wprowadzają do wspólnoty to dziecko i cały kościół powitał oklaskami swego  nowego członka.

A teraz będę pamiętał tę wczorajszą liturgię wielkanocną u "Św.Wojciecha", gdzie pomimo śniegu i pomimo nocy do tego kościoła przyszło bardzo wielu ludzi. I będę też pamietał te oklaski, jakimi ta wspólnota przyjmowała chrzest dwójki małych dzieci.
Nie wiem jak tego dokonał nowy proboszcz, że w siedem miesięcy tak odmienił ten kościół.
Ale wiem, że musi lubieć ludzi - bo oni to czują.   

2 komentarze:

  1. Panie Potrze!

    Lubienie przysparza niestety Panu kłopotów ...
    Można tylko coś lub kogoś LUBIĆ. Nie można LUBIEĆ. Wiele osób ma problem z koniugacją tego czasownika... Odmienia się on podobnie jak słowo myśleć. Należy myśleć a nie myślić,tak jak rozumieć a nie rozumić .

    Proponuję Panu skojarzenie tego czasownika z innymi: lubić kogoś to tak naturalne jak robić cokolwiek (powszechne -ić), a używanie formy lubieć to jak zgrzybieć (-ieć).

    P.S.

    Japoński jest jednym z najprostszych języków. Nie ma koniugacji, deklinacji, liczby mnogiej ani rodzajów. Jest trochę problemów z liczebnikami, ale generalnie nic strasznego. W porównaniu z japońskim, polski to kompletna rzeźnia :))

    OdpowiedzUsuń
  2. OK, w przyszłym roku przechodzę na japoński :)

    OdpowiedzUsuń