Kino rosyjskie ma się całkiem nieźle, w odróżnieniu od rosyjskiej gospodarki.
I dlatego z przyjemnością polecam jutro na TVP Kultura film "Kukułka", który uwiódł publiczność Warszawskiego Festiwalu Filmowego.
To niezwykła komedia, która dzieje się na północy Laponii. To prawdziwy rarytas, który w zalewie kabaretów jawi mi się jako coś wyjątkowego ...
Pozycja w sam raz na jutrzejszy upał.
Zapamiętajcie: wtorek 20.00 TVP Kultura.
Piękne krajobrazy Laponii. Samotność ludzka, nieśmiałość, bariery językowe, kultura narodowosciowa, propaganda rosyjska... I pragnienia ludzkie jednakie dla wszystkich ludzi, bez względu z jakiego kraju pochodzą. Dość śmieszny
OdpowiedzUsuńTeż polecam.
.
A propos komedii rosyjskich polecam,, Pięć żon ".Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńFilm znakomity, bez dwóch zdań. Ale trzeba uczciwie powiedzieć, że motyw żołnierzy dwóch wrogich sobie armii, których los rzuca na jakieś odludzie, gdzie zmuszeni są ze sobą żyć i współpracować, jest stary niemal tak samo jak kino wojenne.
OdpowiedzUsuńPodobną problematykę poruszają "Mandarynki" (tam zamiast Rosjanina i Fina mamy Czeczena i Gruzina). W "Śniegach wojny" niechęć do siebie przełamują brytyjscy i niemieccy piloci (z główną rolą znanego z "Harrego Pottera" - R. Grinta). Podobny motyw pojawia się w filmie "Najodważniejsi z wrogów" z Frankiem Sinatrą (raczej nie do zobaczenia w TV). Można by wymieniać więcej. No, ale prawdziwą perełką pozostaje niezmiennie "Piekło na Pacyfiku". Bezludna wyspa, piękne widoki, amerykański pilot, japoński marynarz, wzajemna nienawiść, walka o przetrwanie, bariera językowa. Wszystko na swoim miejscu. Lee Marvin lepszy niż w "Parszywej dwunastce", Toshiro Mifune lepszy niż w "Siedmiu samurajach". Po obejrzeniu "Kukułki", dla porównania, warto odświeżyć sobie i ten leciwy film ;)
Brawo Kamil 😊 "Piekło na Pacyfiku" widziałem bardzo dawno temu i pamiętam nastrój. Z wojennych jest jeden niemiecki o łodzi podwodnej "Okręt" pełny realizmu obraz załogi ...
UsuńAle fajnie, jak w DKF-ie.... Pozdrawiam wszystkich. '!
OdpowiedzUsuń