Marzyła mi się ławka przy drodze, na której każdy mógłby przysiąść latem w cieniu węgorzewskich lip.
Dobrze jest tak zatrzymać się na chwilę i popatrzeć na wiejski gościniec.
I oto proszę już jest.
Pan Franek Miśkowiec obiecał na jesieni, że zrobi i zrobił.
Cenię ludzi którzy dotrzymują słowa i którzy potrafią dać coś od siebie innym.
Dzięki Panie Franku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz